Turbacz
Poszedłem wczoraj na Turbacz w ramach zaprawy do Rysów i z zamysłem sprawdzenia jak się czuję bez aparatu tego nie komórkowego. No więc zdjęcia są kolorowe i zupełnie lub prawie zupełnie nieporuszone. Nuda. Na szczęście dużo korzeni po drodze i przy, o fajnych i dziwnych kształtach 🙂 Zachód słońca jak zwykle wieczorem był, czyli pod koniec wędrówki, więc w poszukiwaniu ciepłych kolorków na zdjęciach trzeba zejść troszkę niżej, bo kolejność chronologiczna.